Zimna
woda, zdrowia doda – mówi przysłowie. A co z wodą ognistą? Ta poprawi krążenie
i… pozyska stronników. Tak przynajmniej uważali Krzyżacy, którzy sadzili dzikie
wino na potęgę i w ten oto sposób część pale– i to niemała – winnic na terenie
Prus należała do rycerzy z krzyżem na plecach. Wielkimi smakoszami wina byli
krzyżaccy bracia, toteż nasłonecznione wschodnie nadwiślańskie brzegi miasta aż
roiły się od winnic (jedna z nich należała nawet do ojca Mikołaja Kopernika), a
specjalnie sprowadzeni koloniści znad Renu uszlachetniali jakość produkowanych
wówczas toruńskich win. A że Krzyżacy nie tylko je pili, ale także pozyskiwali
nimi stronników, produkcja kwitła w najlepsze. Toruńskie wino stanowiło
przedmiot wymiany handlowej, będąc środkiem płatniczym i towarem wymiennym. Już
w drugiej połowie XIV w. gród Kopernika stał się jednym z największych ośrodków
produkcji wina na dzisiejszych ziemiach polskich, a jego sława obiegła nie
tylko kraj, ale także przepłynęła morze. Swego czasu poseł krzyżacki zawiózł na
angielski dwór 12 beczek toruńskiego wina, a kiedy komtur z Widawy ofiarował
Wielkiemu Mistrzowi sokoły w darze, ten miał ponoć pokręcić nosem, bo – jak
przyznał – wolałby kilka gąsiorów… toruńskiego wina.Musiał
jednak przyjść i taki moment, że toruńskie wino ze stołów zakonnych i
patrycjuszowskich zeszło do szynków i gospód, które wyrastały jak grzyby po
deszczu i ze względu na wizerunki albo szyldy nad wejściem zwane były: Pod
Kogutami, Pod Koroną, Pod Smokiem czy Pod Turkiem, gdzie flisacza brać, która
po raz pierwszy udawała się w podróż, całowała w gruby palec prawej stopy
Grubej Maryny, a dokładnie w paluch siedzącego okrakiem na olbrzymiej beczce
wina Bachusa (patrz: G jak GOSPODY).Tylko
w grodzie Kopernika wciąż leży „Wino Mistrzów”. W 2008 r. za sprawą Wytwórni
Zdarzeń Niezwykłych (czyli takich, które dzieją się po raz pierwszy lub ostatni
w historii świata i ludzkości, a których to uczestnicy wpisywani są do, uwaga!,
ustanowionej notarialnie „Księgi Zdarzeń Niezwykłych”) i Centrum Kultury Zamek
Krzyżacki odstawiono do leżakowania 69 butelek „Wina Mistrzów”, czyli…
najbardziej piłkarskiego wina na świecie. 34 butelki hiszpańskiego trunku będzie
tam spoczywało do momentu zdobycia przez polską reprezentację w piłce nożnej
mistrzostwa świata lub mistrzostwa Europy. Oczywiście, po raz pierwszy w
historii. 35 pozostałych butelek będzie z kolei czekało, aż mistrzostwa świata
zdobędzie drużyna, której nigdy jeszcze nie udało się zdobyć tytułu. Po
zdobyciu tego tytułu każdy zawodnik mistrzowskiej drużyny (a także każdy z jej
trzech trenerów)w nagrodę osobiście odbierze butelkę wina hiszpańskiej Navarry.
W 2010 r. na „Wino Mistrzów” zasłużyła sobie właśnie Hiszpania, której drużyna
wygrała Mundial. Wina nie odebrano jednak, więc wciąż czeka ono w pełnej
gotowości na przyszłych mistrzów. Oczywiście, wszyscy wierzą, że będą to
Polacy…W
2009 r. natomiast złożono w piwnicach zamkowych beczkę z 69 litrami wybornego
wina
(ofiarowanego prze włoskiego kierowcę Formuły 1 – Jarno Trulli, właściciela
winnicy „Podere Castorani”), które z kolei czeka na polskiego kierowcę
wyścigowego, który jako pierwszy w historii zdobędzie tytuł Mistrza Świata
Formuły 1. „Wino Mistrza F1” miało nadzieję, że pokosztuje go jedyny Polak w F1
– Robert Kubica. Niestety, wypadek rajdowca przekreślił te plany. A wino wciąż
dojrzewa w toruńskich piwnicach…Ale
nie tylko winem mógł się pochwalić Toruń. Także wódką, likierem, miodem pitnym
i piwem. W XIX w. istniało na starówce
kilkanaście gorzelni i browarów. Słynna już kamienica „Pod Turkiem”,po
przejęciu jej przez Markusa Heniusa,była wówczas fabryką wódki oraz likierów i
gospodą w jednym.Tam też można było
napić się Toruńskich Kropli Życia/Kropli Toruńskich – najstarszegoi najbardziej
znanego toruńskiego trunku. Toruńska firma Sułtan i S-ka, którą w połowie XIX.
założył Wolf Sułtan, produkowała na potęgę owe krople. Wtedy też otrzymały one
przydomek „toruński”. Zwane były też Thorner Lebenstrophen i można je było
nabyć w Niemczech, a także w… Azji i Afryce, gdzie były eksportowane. Krople te
wielce były pożądane, jako że był to trunek ziołowy, bardzo gorzki, typu
digestiff, czyli podawany po posiłku na pobudzenie trawienia. Dziś, niestety,
mimo że istnieje właściciel marki, gorzka ognista woda na trawienie nie pomoże
już nikomu. Przynajmniej dopóki ktoś nie wpadnie na to, by ją przywrócić.Nie możemy zapomnieć także o toruńskim piwie, które ma
równie ciekawą tradycję. W średniowiecznym Toruniu browarów i gospód było co
nie miara. Bo i Toruń miał czym podjąć kupców, którzy zatrzymywali się w
grodzie Kopernika (jako że stał na szlaku handlowym; piwem zresztą też
płacono), a i torunianie sami chętnie sięgali po kufel, bo był jednym z podstawowych
składników – obok jaj, ryb i pieczywa – ich menu. Piwo jęczmienne albo pszenne
pijali wszyscy: i starcy, i dorośli, a nawet dzieci. A że było pożywne,
otrzymywali je w postaci zup czy grzanego piwa z jajkiem także chorzy.
Natomiast piwowarzy byli bardzo ciekawym jak na tamte czasy cechem. Nie
produkowali samodzielnie piwa (to była robota mielcarzy, czyli producentów
słodu do wyrobu piwa oraz browarczyków), ale byli właścicielami browarów.Obowiązywały ich też restrykcyjne regulacje; w średniowiecznym
Toruniu nie wolno było sprzedawać piwa w piwnicach, a w gospodach serwować
można było jedynie do bicia wieczornego dzwonu (do godziny 22.00, czyli ciszy
nocnej, potem jedynie na wynos). Z kolei w XVI w. pojawił się dekret zakazujący
– pod groźbą kary pieniężnej lub chłosty –
używania do produkcji piwa wody, w której się kąpano. Aż strach
pomyśleć, jak to wyglądało wcześniej…Oczywiście, wciąż też prześcigano się w sposobach na
ulepszenie piwa. Wierzono nawet, że doskonały smak trunku otrzyma się po
włożeniu do beczki… palca skazańca. Czy tak faktycznie robiono? Biorąc pod
uwagę dekret o zakazie wykorzystywania brudnej wody do produkcji piwa, który z
jakichś przecież powodów został uchwalony, kto wie?
Będąc dziś w Toruniu nie można nie
pokosztować wyjątkowej toruńskiej wody ognistej: wódki „Copernicus”, czy też
piwa smaku… piernikowym. Bez obaw, raczej nie znajdziecie tam palca skazańca.
Bardzo fajny to jest blog według mnie. Na pewno w przyszłości będę tu wpadał ,a na dodatek jeszcze kogoś zaproszę.
OdpowiedzUsuń