W Toruniu, mieście najwybitniejszego
astronoma na świecie, a nawet we wszechświecie, gwiazdy są nie tylko na niebie,
ale i na wyciągniecie ręki. W końcu nie w każdym mieście można spotkać… Kargula
i Pawlaka stojących sobie jak gdyby nigdy nic na ulicy z zadartymi wysoko
głowami. Nie, nie kręcono tu żadnej części ze słynnej trylogii Sylwestra
Chęcińskiego, ale miasto stało się planem akcji dla innych produkcji filmowych.
Bo, co tu kryć, gród Kopernika jest wyjątkowo fotogeniczny. Toruń „grał” w
ponad 20 filmach. Zresztą w 1976 r. odbył się nawet przegląd wszystkich
możliwych filmów z Toruniem w tle.
Gród Kopernika zagrał w kultowym „Rejsie”
Marka Piwowskiego z Janem Himilsbachem i Zdzisławem Maklakiewiczem w rolach
głównych,a także w filmach: „Prawo i pięść” Jerzego Hoffmana i Edwarda
Skórzewskiego ze wspaniałą kreacją Gustawa Holoubka, „Zamach” Jerzego
Passendorfera i serialu „Czterej pancerni i pies” Konrada Nałęckiego i Andrzeja
Czekalskiego. Śladów „Rejsu”, który kręcony był na dzisiejszym Bulwarze
Filadelfijskim w 1969 r., można doszukać się i dziś. To nie tylko tablica
upamiętniająca ten fakt, ale także murek wzmacniający nabrzeże, pokryty
cytatami z pamiętnych „Rejsowych” dialogów: „ Jak nie ma treści to po prostu można tam sobie
podkładać różne treści” czy „Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak
akcji jest. Nic się nie dzieje”. Toruńska łódka rejsowa
„Katarzynka”, przewożąca pasażerów z nadbrzeża starówki na drugi brzeg Wisły,
która została uwieczniona w scenach filmowych, do dziś stoi na Bulwarze
Filadelfijskim, stanowiąc nie lada atrakcję turystyczną.
Z kolei obecność toruńskiego Rynku
Nowomiejskiego w filmie „Prawo i pięść” upamiętnia dziś żeliwny wózek, pełen
dobytku filmowych przesiedleńców, wygrywający melodię z filmu (więcej: S jak
SMOK). A na pamiątkę wykorzystania plenerów toruńskich w serialu „Czterej
pancerni i pies” aż cztery toruńskie ulicenazwano: Czterech Pancernych,
Gustlika, Szarika i Rudego.
Ale Toruń „grał” rolę epizodyczną również w
takich filmach jak: „Limuzyna Daimler-Benz” Filipa Bajona z Michałem Bajorem,
„Wrony” Doroty Kędzierzawskiej z Małgorzatą Hajewską-Krzysztofik, „Kto nigdy
nie żył” Andrzeja Seweryna z Michałem Żebrowskim, czy też „Jeszcze nie wieczór”
Jacka Bławuta z Danutą Szaflarską, Ireną Kwiatkowską i Beatą Tyszkiewicz. Toruń
był też miejsce akcji filmu „1409. Afera na zamku Bartenstein” Rafała Buksa i
Pawła Czarzastego z Janem Machulskim w jednej z ról, która w humorystyczny
sposób przedstawia historyczne relacje polsko-krzyżackie. Z kolei w 2015 r.
toruńska starówka wzięła udział w zdjęciach do filmu „Excentrycy” Janusza
Majewskiego, którego akcja dzieje się w latach 50. i opowiada historię Fabiana
(Maciej Stuhr), emigranta wojennego i muzyka, który wraca do Polski z Anglii i
próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. A kiedy poznaje tajemniczą
śpiewaczkę Modestę (Natalia Rybicka), próbują odnaleźć się w niej razem. Do
dnia, kiedy Modesta znika, a romans zamienia się w aferę szpiegowską…
Z Torunia pochodzą albo związane z nim były
rodzime gwiazdy filmowem.in.:Helena Grassówna, Grażyna Szapołowska, Bogusław
Linda, Małgorzata Kożuchowska, Olga Bołądź, Magdalena Czerwińska, Jakub
Gierszał i Piotr Głowacki. Gwiazdy mają też swoją aleję na ulicy Szerokiej
przed Dworem Artusa. Nie jest ona hollywoodzka, ale … piernikowa (patrz: P jak
PIERNIKI), co czyni ją zdecydowanie smaczniejszą od amerykańskiej.
Co jakiś czas można w Toruniu spotkać
gwiazdy światowego formatu, a to za sprawą Międzynarodowego Festiwalu Filmowego
TOFIFEST (zapoczątkowanego w 2003 r. jako Festiwal Filmowy Toffi). MFFT –
nazywany zresztą „niepokornym festiwalem” – jest jednym z najważniejszych
wydarzeń filmowych w Polsce. W ciągu 12 lat istnienia imprezy wśród jej gości i
laureatów znaleźli się m.in. Geraldine Chaplin, Jim Sheridan, Jiri Menzel,
Ulrich Seidl, Emanuelle Seigner czy Julia Jentsch.
Co roku festiwal prezentuje ponad 150
filmów, w kilkunastu sekcjach, a projekcjom towarzyszą liczne dodatkowe
wydarzenia artystyczne, wystawy, spektakle teatralne i koncerty.
Toruński Festiwal Piosenki i Ballady Filmowej
(pierwsza edycja – 2009 r.) z kolei stanowi pierwszą w Polsce i jedyną w
Europie imprezę artystyczną, która skupia się na piosence w kinematografii
polskiej, europejskiej i światowej. Nawiązuje on do ballady filmowej „Nim
wstanie dzień” Krzysztofa Komedy i Agnieszki Osieckiej z polskiego westernu
„Prawo i pięść”, której melodia wygrywana jest codziennie przez wózek na Rynku
Nowomiejskim, który to rynek pamięta jeszcze zdjęcia do tego filmu. Festiwal
składa się z przeglądu konkursowego i galowego z udziałem laureatów. Podczas
koncertu usłyszeć można rodzime śpiewające gwiazdy filmowe, wśród których nie
może zabraknąć torunian i torunianek.
Innym toruńskim festiwalem międzynarodowym
jest zapoczątkowanyw 1993 r. przez toruńską Fundację Tumult i Marka Żydowicza
Międzynarodowy Festiwal Autorów Zdjęć „Camerimage”, który został przeniesiony w
2000 r. do Łodzi, a ostatecznie w 2010 r. do Bydgoszczy. Obecnie to jeden z
największych na świecie festiwali filmowych poświęconychsztuce oparatorskiej.
To doskonała okazja, aby spotkać się z operatorami filmowymi, obejrzeć
projekcje filmowe, czy też wziąć udział w warsztatach i seminariach
prowadzonych przez wybitnych operatorów i reżyserów. No, i nie można zapomnieć
o Festiwalu Lato Filmów (edycje XI – XIII zrealizowano w Toruniu), któremu
Toruń zawdzięcza słomianego misia nawiązującego do kultowego „Misia” Stanisława
Barei, który dynda na wystawie baru „Miś” na starówce. Bar ten zresztą miał być
otwarty jedynie na czas festiwalu, jednak tak przypadł do gustu torunianom, że
istnieje do dziś.
Nie wszyscy wiedzą, że w 1929 r. w Toruniu
mieściła się wytwórnia filmowa (Marwin-Film), a dziś stacjonuje Studium Sztuki
i Technik Telewizyjnych Camerimage Film School. Prywatnej firmie filmowej „Kruk
Mulitimedia” zawdzięczamy film w reż. Ryszarda Kruka (zbieżność nazwisk
nieprzypadkowa) o najstarszym toruńskim taksówkarzu „Taksówkarz”, który
niewiele ma wspólnego z filmem Martina Scorsese z Robertem De Niro, ale
opowiada historię taksówkarza Henryka Janickiego, który przez pół wieku woził
swych pasażerów fiatem 125p. Film ten jest laureatem plebiscytu publiczności
Festiwalu Kult Off Kino TVP Kultura. Wyjątkowy ciekawy debiut filmowy powstał w
Toruniu za sprawą toruńskiego reżysera Marcela Woźniaka. „Caissa”, czyli
opowieść o życiu widzianym jako partia szachów została zrealizowana za
minimalny budżet 6 tys. przy udziale toruńskich aktorów i toruńskich plenerów.
Ale Toruń nie powiedział jeszcze ostatniego
słowa, jeśli chodzi o „karierę” filmową. Na pewno będzie miał niejedno swoje 5
minut. Bo, jak wspomniałam, jest niezwykle fotogeniczny i świetnie czuje się
przed kamerą.
Przeczytałem to dwukrotnie i tak nic nie zrozumiałem.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawy ile osób w ogóle wejdzie na ten blog.Zawsze bardzo mnie to ciekawi.
OdpowiedzUsuń